taka prawda

5
Wyobraźcie sobie Państwo, że taki sam system, jak w lecznictwie, panuje w wyżywieniu. Każdy miesięcznie płaciłby 700 zł (średnio) na Narodowy Fundusz Żarcia – a potem mógł przychodzić do dowolnej restauracji i jeść, ile chce! To znaczy: restaurator by oceniał, co klientowi jest do konsumpcji potrzebne… Oczywiście, co drugi obywatel by twierdził, że koniecznie musi jeść kawior oraz foie gras – i wielu knajpiarzy z chęcią by im to ordynowało, gdyż przecież mieliby od tego procent! W związku z czym NFŻ musiałby kontrolować, czy nie jemy za drogo – i przepisywał, jakich potraw w restauracjach podawać nie wolno. Skończyłoby się na tym, że NFŻ ustaliłby, że w restauracyjnych menu może być tylko: kaszanka, salceson, kiełbasa zwyczajna… ale koszty przygotowywania tych wykwintnych potraw wkrótce przekroczyłyby koszty łososia po królewsku podawanego w „Wierzynku”.

Niektórzy, za łapówkę, jedliby rzeczywiście kawior – inni przymieraliby głodem…

Janusz Korwin Mikke
0.041028022766113