Pasta

0
Mam osiemnaście lat i jak zapewne myślicie, jestem stulejem jak większość anonów zresztą.
Nigdy nie pocałowałem dziewczyny ani nie trzymałem za rękę. Nie mam kolegów, byłem zawsze
pośmiewiskiem na podwórku jak i w szkole, kiedy moi rówieśnicy chlali, ruchali tępe szmaty i mieli
Karyny, ja siedziałem przed komputerem.
Hobby: walenie konia, gierki i ciśnięcie cebulaków na Teamspeaku iks de.
Osiągnięcia: wygrałem trzecie miejsce w konkursie z wiedzy biblijnej, bo mame jest wierzoncom i
praktykujoncom.
Prawdziwa katoliczka i jak byłem mały to mame brała mnie za rączkę i chodziliśmy razem na
wszystkie roraty. Żadnej kurwa nie opuściliśmy, a jakbym opuścił, mame by mnie straszyła Januszem
Pawlaczem II że mnie ukarze. Ale nie będę opowiadać o moim spierdoleniu, anonki, o nie! To, co mi
się przydarzyło, zamieniłoby mózgi każdego z was w kremówkę wadowicką.
Była wtedy niedziela, czas mszy, mamełe ściągnęła mnie z łóżka już o piątej nad ranem, bo
kto rano wstaje temu Pawlacz daje, hehe.
Mame zrobiła mi śniadanie i kazała mi odmówić pięć zdrowasiek, bo to grzech nie podziękować bogu
za takie dary jak herbatka Lipton i dwie kromki z białym serem wiejskim, który mame kupowała od
sąsiadki, bo miała gospodarstwo wiejskie i chodziła co tydzień i sprzedawała świeżutki serek prosto ze
wsi, a mamełe tak ślinka ciekła, że zawsze kupowała xD
Po zjedzeniu pysznego i zdrowego śniadanka, mame poszła się oporządzić do łazienki, a ja ubrałem
mój specjalny garnitur do kościoła, który mame mi sprowadziła podobno prosto z przemytu z Włoch.
Wtedy anony była ważna okazja, prawie święto narodowe, bo miała przyjechać ważna kościelna
osobistość - niewiadomo kto, bo to ma być niespodzianka, hehe, zawsze uwielbiałem niespodzianki.
Powiedziałem mame, że pójdę przodem pierwszy do kościoła, hehe kozak, a mame była ze mnie taka
dumna, że ma takiego katolickiego i miłującego Janusza Pawlacza Drugiego synka, aż mnie uściskała i
zaczęła płakać ze szczęścia, heheszki.
Wychodzę z domu w moim pięknym garniturze z przemytu i idę spokojnie ulicą w stronę
mojej parafii pod wezwaniem Jana Gawła Pawła Trzeciego, papieża który został człowiekiem xD
Idę wyprostowany, eksponując swoją dumę samca alfa i pokazując cebulakom biedakom mój garnitur
z przemytu, wywołując u ludzi potworny ból dupska i fale nienawiści tym, że nie majo takiego
garniaka jak ja, poczułem się jak sam bóg albo Korwin Krul Mikke w swojej olśniewającej muszce. Na
samą myśl o pogromcy tysiąca lewaków poczułem przypływ dumy i zacząłem patrzeć pogardliwym
wzrokiem na ludzi i nim się obejrzałem, byłem pod mojom parafiom.Jeszcze nikt nie wszedł do kościółka bo wszyscy czekali na gościa specjalnego, nawet stare babcie
miały moherowe berety, ubrały sie elegancko, nawet wyperfumowały jakimś cebulackim perfumom.
Opowiadając sobie o tym, że pod swoim blokiem to widziały swoje koleżanki które przyjechały bardzo
eleganckim samochodem z Warszawy wraz z mężami córek, albo jak wygoniły żula spod klatki, który
spał na materacu ze styropianu. Ogólnie jak każda opowiadała ile to zdrowasiek odmawiała i kogo
widziała pod blokiem, to parę innych jej wtórowało, śmiejąc się z sytuacji. I wtem przyjechała długa
czarna limuzyna z dwoma samochodami przed sobą i z tyłu - pewnie ochrona.
Drzwi się otwarły i wyszedł z nich, a raczej wypadł na glebę pijany biskup. Był to nikt inny jak
sam Sławoj „Flacha” Głódź Gładkowski. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom, że taka osobistość
uraczyła naszą cebulacką zabita dechami i wypełnioną sraką miejscowość. Flacha podniósł się,
otrzepał i ze wściekłości rzucił flaszką Sobieskiego w tłum wiwatujących i rzucających mu płatki
różane zastępów moherowych beretów, mówiąc, że te Daniele to kurwa do celów dekoracyjnych
miały być i do szopki świątecznej xD
Tłum zaczął wrzeszczeć, bo każdy chciał mieć butelkę Sobieskiego tylko dla siebie, bo sam arcybiskup
ją dotykał i oczekiwali cudownego uzdrowienia.
Kiedy tłusty biskup się otrząsnął, zauważyłem mojego plebana, który dawał odpusty za
złocisze polskie i jak zawsze chodził po kolędach to mame mu dawała w kopercie ze swojej emerytury
sto złotych, bo księża tacy biedni, hehe, a poza tym on zawsze oczekiwał tych stu złotych bo mówił, że
jeśli mu nie damy to Habemus Papam nas pokarze xD
No i anonki on tam stał z chlebem i solą, kurwa, chlebem i solą! A arcybiskup spojrzał na niego jak na
idiotę i zjadł ten chleb i sól xD
Po tym wszystkim, stado starych babć zaczęło wymachiwać arcybiskupowi i zaczęły dotykać
jego szat, oczekując uzdrowienia w wierze. W końcu ochrona arcybiskupa Flachy rozpychała babcie i
pozwoliła wejść plebanowi i arcybiskupowi do środka kościoła i zacząć mszę. Wreszcie atmosfera się
nieco uspokoiła i zaczęła się msza święta.
No i wyobraźcie sobie, ananiasze, co było dalej. Zamiast plebana, mszę prowadził sam Flacha,
mówiąc, że to co o nim mówią w telewizji to nieprawda, bo to jest propaganda PO i rządu, że
telewizja i prasa polskojęzyczna obrzuca go błotem i żeby nie wierzyli w te kłamstwa, no i że papież
Franciszek to tak naprawdę sługa szatana i że największym papieżem wszechczasów był Janusz
Pawlacz. Po swoim ognistym przemówieniu, biskupiasz łyknął sobie po kielichu wódki, bo mówił, że
to jest wódka poświęcona przez samego Pawlacza, hehe.
Po jego przemówieniu nadszedł czas zbierania daniny, to jest ofiary (xD),a ja przypomniałem
sobie, że nie mam ze sobo portfela, no i jak podszedł do mnie pleban, zbierając daninę, to
powiedziałem, że zapomniałem portfela, a babcie z tyłu mojego miejsca zaczęły mówić:
- Na kościół nie dasz, ty gnoju? A może ty jesteś sługo szatana, ty szatanisto mały? Słyszałyście? Na
kościół nie chce dać ani na Pawlacza! Wynieść go z kościoła, skurwysyna żydowskiego!
No i pleban przyłączył się do wynoszenia mnie z kościoła, ale najpierw zdarli ze mnie garnitur, aż do
samych majtek i kiedy wyrzucili mnie na zbity ryj, było słychać krzyki i śmiechy arcybiskupa i plebana,
że mój garnitur pójdzie na cele sakralne i żebym nigdy się nie pokazywał, bo będę ruchany i tak w
piekle przez Pawlacza i jego sługi.
Zapłakany i w samych majtkach pobiegłem do domu. Ludzie nie szczędzili mi śmiechów na
mój widok, a nawet koledzy z gimbazy wołali za mno:
- Biegnij, biegnij, goła spierdolinko! I tak nie będziesz miał żadnych kolegów, pizdo! Do komputera,
szmato!
No i dzisiaj to napisałem anonki, lecz ja nie popuszczę tak łatwo, o nie! Moja zemsta będzie słodka!
0.053743839263916