Ch*j mi w krzyż

87
Witam Was nie znani a jakze bliscy mi bracia. Żyje, by wychować moją córkę. Jestem samotnym facetem, którego dojechało życie w chuj. Nie dojechaloby, gdybym nie miał skłonności do alkoholu, narkotyków, seksu...po co żyje? Na pewno nie po to, by taka jebana gnida truła życie Innym. Na pewno nie po to, by stworzyć jakieś wielkie rzeczy. Żyje z dwóch powodów. Po pierwsze bo się urodziłem, po drugie bo jeszcze nie umarłem. Jestem zjebany, chamski, zwykły chuj, nie da się ze mną wytrzymać, a co dopiero po uzywkach. Boli mnie w chuj to, że się niszczę. Sram na żółto, dawno nie widziałem twardej gondoli w muszli. Odkąd zniszczyła mi się wizja prawdziwej rodziny, ciągnie mnie tylko w dół. Kocham moja córkę najbardziej na świecie. Siebie nie kocham tak jak jej. Chciałbym pomocy, ale nikt nie wyciągnie ręki do takiego śmiecia z troski o samego siebie. Wyglądam raczej normalnie, schludnie, ogolony, wykapany, pachnący, przystojny, jebany w dupe, pierdolony i obrzydliwy menel. W pracy czeka na mnie wypowiedzenie, dobrze że mam opłacone mieszkanie na 3 miesiące w przód. Powiem Wam, że chciaobym zdechnąć. Po prosru iść spać i nie wstać... Jak każda tchórzliwa kurwa, która panicznie boi się życia. Całe dnie siedxe przy zasłoniętych oknach, moje paznokcie u nóg wyjebaly 5 cm ponad skalę. Rucham jakieś głupie kurwy z internetu, ale raz na tydzień czy dwa, bo muszę się nacpac, inaczej mi się nie chce . Mam wspaniala córkę. Nie sprawia mi żadnych problemów, zaskakuje mnie tylko w mily sposób..  pomaga mi nawet b3z mojej prośby..  ona ma tylko mnie i babcie, moja mame. Nie zasłużyła na ojca ćpuna i alkoholika. Mimo, że wszystko zawsze dla niej zrobie. Wstaje rano, by zrobić jej kanapki, herbatę w termos, coś słodkiego do szkoły. Zawsze pilnuje, by się wykąpała, miała czyste i schludne ubranie, oraz odrobione lekcje. Codziennie gotuje jej obiad, mimo że sam jem co drugi dzień, bo mam zapchany nos. Pracuje nad wszystkimi jej zajęciami dodatkowymi, robie kostiumy do szkoły, zawsze trzeźwy ide na wszelkie uroczystości szkolne, odrabiam z nią lekcje, uczę ją sam nie miałem nigdy złych ocen.. brzydzę się sobą z dnia na dzien coraz bardziej. Nawet nie tym, że przegrywam walkę, tylko tym, że coraz rzadziej ja podejmuje. Jedyny moi stan lekowy to ten, że moja córka zostanie sama... mimo wszystko zamiast przedłużać swoje życie, ciągnie mnie na samo dno. Co zrobić, by być prawdziwym mężczyzna dla tej jedynej kobiety, która tak na prawdę w życiu pokazuje mi czym jest prawdziwa miłość? Miłość córki do ojca... skoro od lat tkwię w jebanej pulpace, która z każdym dniem coraz bardziej mnie ubezwłasnowolnia?? Pieklo mnie pochłonie za to, jakim jestem człowiekiem, ale musiałem się wyżalić.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.38303589820862