Takie trochę wyznanie bo głupio ziomkom opowiadać bo dziwne trochę xD, teraz leżę i przypomniało mi się że rok temu we wrześniu poznałem taka jedna która w chuj mi się podobała (podkreślam że w chuj), ogólnie pisaliśmy ze sobą nawet się spotykaliśmy itd. W październiku jakoś pamiętam że najgorsze miało nadejść, ugadalem się z nią tam i tam, poszliśmy się napić i gdy miałem wracać na chatę to w ostatniej chwili zmieniłem zdanie bo przypomniało mi się że ziomek mieszka tam w mieście i mogę się u niego przespać (bo z wypizdowa jestem), wtedy z nią pamiętam że chodziliśmy po dworze, kurwa czułem się w chuj zajebiście i to mnie zgubiło bo tydzień później postanowiłem że się wprowadzę do miasta specjalnie dla niej... Ogarnąłem hajsy, robotę, w szkole było jakoś stabilnie ale... Ona zaczęła mnie trochę olewać, pisała bardziej z innymi kolegami, raz napisała że jej nie ma a okazało się że spotkałem ją na mieście xD. Kurwa pamiętam ze cały czas chodziłem wkurwiony w chuj że japierdole ale czułem że bez niej życie nie ma sensu więc pisałem cały czas, kolejny raz się zgadzaliśmy, wszystko było git aż do momentu kiedy powiedziała mi że ze względu na to jaki jestem mentalnie to ze mną nigdy nie będzie, kurwa gdyby nie chciała żebym poszedł ja odprowadzić to możliwe że by mnie już nie było bo to były czasy gdy napierdalalem psychotropy, dobra poszliśmy do niej, spałem u niej (nic więcej nie było). Była wtedy połowa grudnia ale postanowiłem że chyba już nie warto się z nią męczyć więc postanowiłem że będę więcej pracował i po nowym roku wróciłem do domu gdzie mieszkam i ja zablokowałem, mimo tego przez kolejne parę miesięcy nadal myślałem o niej i nadal myślę... Wiem że dużo błędów ale plęta czy plenta taka żeby nie być zjebanym jak ja i nie zmieniać swojego życia dla jakiś szmat, najlepiej zająć się hodowlą jedwabników czy chuj wie co, ja zająłem się swoim życiem i mam +-85k chociaż i tak chciałbym żeby było trochę inaczej ehh...
Ps. (Jednak 2 lata temu to było)