No to walka.

22
Hej Dzidki, muszę się pochwalić bo rozpiera mnie duma. Bylismy dzis z synem na sali zabaw na urodzinach kolegi z przedszkola. Mój syn który jest spokojnym dzieckiem i nigdy się nie bił, stanął dzisiaj w obronie swojego młodszego 5 letniego kolegi który nie jest zbyt wysoki jak na 5 latka. Jakiś chłopak w podobnym wieku mojego syna niewiele od niego nizszy zaczepiał tego kolegę i uderzył w brzuch i głowę że ten jego kolega się przewrócił. Z tego co przekazał mi syn to po tym ataku mój syn zapytał: "Co chcesz się bić?" I po potwierdzeniu przez huligana mój syn wyprowadził 2 kopniecia. Pierwsze chybiło ale drugie dosięgło celu, dostał w jaja... Nie honorowe wiem ale dopytałem, wcale tam nie celował. Przegrany oczywiście popłakał sie do tatusia cwela, który zamiast uczyć syna jak być mężczyzna i przyjmować przegrana walkę z honorem, to się przyczepił mojego syna, żeby wyjaśnić sytuację... Oczywiście olalem "petentów" I postanowiłem dowiedzieć się od syna, a nie od pajaca co się stało co było ciężkie bo młody się rozpłakał zestresowany sytuacją. Petentów zbyłem z "przeprosinami mojego syna za kopnięcie w jaja" a syna wziołem na bok by na spokojnie się wszystkiego dowiedzieć. Był bardzo przejęty i chciał bardzo wracać ale gdy mi wszystko opowiedział, przekazałem synowi że jestem z niego dumny, że bronił kolegi i że łobuz dostał zasłużona karę, a następnym razem to żeby "walił w kichawę". Syn wytrwał swietnie się bawiąc do końca urodzin a huligan już trzymał się od nich już z daleka. Młody właśnie wcina lody a ja otwieram piwerko. Niedziela wieczór ale humor zajebisty.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.37064290046692