Łysy świeci dzisiaj wysoko na niebie. Ma to tę zaletę, że między nami a nim, jest mniej atmosfery, a co za tym idzie - mniej zakłóceń. Warunki więc sprzyjały. Nie były idealne, wilgoć w powietrzu dawała o sobie znać lekką poświatą wokół srebrnego globu, mimo tego po pierwszym spojrzeniu w okular już wiedziałem że dzisiaj wykorzystam całą baterie w Canonie. Materiału do obróbki mam na kilka wieczorów. Dzisiaj, tylko mały smaczek - pojedyncze ujęcie, jedna, niestackowana klatka, jedynie po lekkiej obróbce.

Optyka: MAK 127 + telekonwerter x2, co daje nam 3800 mm ogniskowej i światłosiłe f/30.

Łańcuch górski widoczny w centrum kadru to Apeniny po ich lewej stronie Morze Deszczów, po prawej Morze jasności, a na ich zakończeniu widoczny kraret Eratostenes, a nieco dalej - większy Kopernik. Na poniższej grafice zaznaczyłe orientacyjnie obszar Księżyca uchwycony na fotografii.