Dzisiaj w Lublinie były targi roślin, to się wybrałem

Znalazłem na zapomnianym przez Boga i ludzi parapecie taki oto okaz. Żona kupiła sobie habozia i ostatni raz podlała go pół roku albo rok temu. W związku z tym że trzyma się życia jak cygan zapomogi, postanowiłem skurwysyna uratować. Plan jest prosty w swej prostocie. Najpierw podlewam przez miesiąc, żeby ciut odżył, a później przesadzam.
Aloes jest rasowym modelem. Na zdjęciach wygląda lepiej niż na żywo. 

W nawiązaniu do dzidy, w której ktoś opowiada o swojej roślince, tutaj moja. Rosiczka, nazwałem ją Tryfid (pdk) i wygląda jakby zdechła, ale podobno tak ma być, bo jest w fazie zimowania i na wiosnę odżyje. Podobno.